Po 10 wstałem i wpadła koleżanka z wydziału, która mieszka w mieście a czekała na kolejne zajęcia (pierwsi i jedyni jak na razie studenci z zagranicy na budownictwie a do tego obydwoje z Polski). Kawa z automatu, ciastka z Kipy (tureckie Tesco) i popędziliśmy na stacje metra w celu kupienia sieciówki, lecz to co ukazało się naszym oczom przeszło nasze wyobrażenie. Ludzie stali od kasy w podziemiu, wzdłuż całych schodów i jeszcze na zewnątrz. PRL na żywo, oznacza to że lepiej przyjść innego dnia i od samego rana.
Po lunchu i chwili odpoczynku popędziłem na umówione wczoraj spotkanie z panią profesor od matematyki, dziś byłem przed czasem. Krótkie omówienie programu, przegląd teorii i po godzinie czasu wiedziałem, że mam przyjść w następny czwartek i co ciekawe dostałem kartki do rozwiązywania zadań.
Flaga Turcji, którą można spotkać w wielu miejscach |
Dotarłem prawie na czas ok 17:30, wszystko pozamykane na 4 spusty, totalny pustostan. Lecz jedynie na stadionie zobaczyłem grupę nastolatków trenujących biegi. Rozmowa z trenerem była dość trudna, mimo że znał wiele języków "little", ale żadnego na tyle by się komunikować. Nie mając pewności czy zrozumiał, że jestem z zagranicy i przyszedłem na ping-ponga, ale powiedział że mogę dołączyć do biegania. W ten sposób miałem możliwość pobiegać sobie przez ponad godzinę. Okazało się, że ćwiczyłem z członkiem tureckiej reprezentacji w biegach. Na pytanie czy następne zajęcia za tydzień dostałem propozycje o przyjściu jutro. Lecz dla świętego spokoju lepiej pójdę jutro po więcej informacji.
Wieczór spędziłem z kilkoma innymi studentami w centrum Gorukle na oglądaniu meczu tureckiej drużyny Galatasaray.
Jutro postaram się wrzucić więcej zdjęć.
To na tyle görüşürüz!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz