Brak planów na dany dzień upoważnia do zrobienia wszystkiego...
Leniwie zwlokłem się z łóżka po 10, zjadłem szybkie śniadanie i wyruszyłem w poszukiwaniu pomysłu na resztę dnia. Po krótkim spacerze po kampusie i zjedzeniu lunchu przyszedł czas wybrać się na miejski bazar. W międzyczasie spotkaliśmy kilku studentów i ich mentorów w ten sposób nasz grupka się powiększała co jakiś czas. Większość dnia spędziliśmy na rozmowie w różnych miejscach. W Turcji zauważalny jest brak pośpiechu i delektowanie się każdą chwilą. Normalny widok stanowi starszy mężczyzna sączący cay przed małym sklepikiem.
Na Erasmusie nie wszystko jest kolorowe, jeden problem administracyjny goni drugi. Brak pieczątki, bądź nie do końca przetłumaczona polisa ubezpieczeniowa to jedne z nich. Ale są pozytywy, być może wycieczka by zwiedzić polski konsulat w Stambule. Pożyjemy, zobaczymy a tymczasem trzeba czekać do poniedziałku.
Podobnie minęła reszta dnia, tylko asortyment uległ zmianie :P
Kolejny słoneczny dzień w Bursie zostanie urozmaicony wycieczką do wioski-wyspy Gölyazı.
Relacja wkrótce, lecz nie mam pewności czy jutro gdyż po wycieczce czas zobaczyć jak wygląda turecka domówka.
Pozdro!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz