Niedziela również umożliwiła spędzenie więcej czasu w łóżku. Dzień ten zaplanowany był pod kątem odwiedzenia wioski Cumalıkızık i skosztowania typowego tureckiego śniadania. Wszelkie produkty produkowane są na miejscu i tu wyrabiane. Ludzie żyją tu głównie z handlu tym co uda im się zebrać z plonów.
Osada ta leży u stóp góry Uludag nieopodal Bursy. Można w niej spotkać sporo domków i budynków w stylu osmańskim. Jest także wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jest to pewnego rodzaju żywy skansen gdyż większość domów, które wyglądają jakby zaraz miały się rozpaść są w ciągłej eksploatacji. Brukowane uliczki, stragany z domowymi wyrobami i pamiątkami dopełniają magiczny status tego miejsca. Zbita szyba, odpadający tynk, stare sprzęty rolnicze, to jedne z wielu charakterystycznych cech Cumalıkızık.
Po krótkim spacerze, po tej okolicy przyszedł czas na zwiedzenie domku, urządzonego na XIX wieczny styl domku germańskiego. Ciekawostką jest fakt zamieszkiwania go przez właścicielkę, jest także opcja wynajęcia pokoju. Od ponad 100 lat nie wzniesiono żadnego budynku, pomijając te spełniające kryteria odnośnie materiału wykonania i efektu wizualnego by nie zakłócić panującej tam harmonii i poczucia wizyty w przeszłości.
Punkt końcowy stanowiło wypicie tureckiej kawy w jednej z kawiarenek. Pogoda dopisywała jedynie w pewnych momentach, ale i tak był to miły wypad.