niedziela, 26 października 2014

Ankara c.d.

   Kontynuacja wyprawy do Ankary miała zostać napisana wcześniej, ale z pewnych przyczyn było to niemożliwe. 24 października zwykłem obchodzić imieniny i ten dzień spędziłem na przygotowaniach, drobnym sprzątaniu a potem imprezowaniu przez pół nocy. Post będzie troszkę długawy i po części nudny, ale dla wzrokowców będzie kilka zdjęć.
Kilka podstawowych informacji o Ankarze. Jest drugim co do wielkości miastem w Turcji, po Stambule. Miasto wznosi się 938 m n.p.m. i zamieszkuje je 3 848 440 mieszkańców. Ankara jest położona w Centralnej Anatolii, jest ważnym ośrodkiem handlowym i przemysłowym. Jest siedzibą rządu tureckiego oraz wszystkich ambasad. W przeszłości miasto było znane z hodowli kóz angora, kotów angora oraz białych królików angora, gruszek, miodu i winogron. Ankara jest położona nad rzeką Enguri, która jest dopływem rzeki Sakarya. Miasto jest położone w najsuchszym miejscu w Turcji i jest otoczone przez jałowe stepy. W okolicach Ankary znajdują się liczne stanowiska archeologiczne hetyckie, frygijskie, greckie, rzymskie, bizantyjskie oraz okresu osmańskiego.
   W sobotę 18 października mieliśmy zaplanowane zwiedzanie Anıtkabir. Tego dnia nasza grupa się powiększała co jakiś czas, dobry znajomy Zeynep - Alper nauczyciel matematyki zechciał nam towarzyszyć podczas tego dnia i jednocześnie dowieźć nas w wyznaczone miejsca. Anıtkabir to mauzoleum założyciela tureckiej Republiki, Mustafy Kemala Atatürka, znajdujące się w Ankarze. Zostało zaprojektowane przez architektów: profesora Emin Onata oraz Orhana Arda i ukończone w 1953 roku. Na terenie mauzoleum znajduje się również grób drugiego prezydenta Republiki, a jednocześnie przyjaciela Atatürka - İsmeta İnönü. Anıtkabir położone jest w centrum miasta, na wzgórzu zwanym Anıttepe.
  Mauzoleum jest otoczone parkiem zwanym Parkiem Pokoju. Wjazd na teren mauzoleum jest możliwy od strony południowej. Parking znajduje się przy mauzoleum, od strony zachodniej. Po stopniach wchodzi się na Plac Zwycięstwa. Plac ten może pomieścić 40 000 osób. Otoczony jest galeriami i wieżami. Wieże rozmieszczone są symetrycznie, czworokątne, zwieńczone spiczastymi dachami, sufity zostały ozdobione freskami. Wejście do muzeum znajduje się w wieży zwanej Misak-ı Millî . Pozostałe wieże to: 23 Nisan (23 kwietnia), Zafer (Zwycięstwo) , İnkilap (Reformy), Mehmetçik i Cumhuriyet (Republika). Umieszczono tu również samochody i łódź Atatürka. Naprzeciwko wejścia do mauzoleum, po drugiej stronie placu, znajduje się grób İsmeta İnönü. W muzeum można obejrzeć pamiątki po Atatürku, jego osobiste rzeczy, ubrania, książki, dokumenty, zdjęcia. Od strony północnej do Placu Zwycięstwa przylega Aleja Lwów. Nazwa bierze się od 24 hetyckich lwów ustawionych wzdłuż alei. Mauzoleum Atatürka znajduje się po lewej stronie Placu Zwycięstwa. Wnętrze - Sala Honoru - wyłożona jest czerwoną mozaiką. Znajduje się tu marmurowy sarkofag. Pod nim znajduje się komora, w której spoczywa trumna z ciałem Atatürka. Otoczona jest pojemnikami wypełnionymi ziemią ze wszystkich miast Turcji. Wnętrze komory można obejrzeć na monitorach w muzeum.
  Po 2-3 godzinnym zwiedzaniu tego obiektu udaliśmy się na lunch, zobaczyć Hacı Bayram Camii i do zabytkowej dzielnicy Ankary Hamamönü. Po lunchu dołączył do nas Ferhat, który był wolontariuszem w Bystrzycy Kłodzkiej 2,5 roku temu. Krótki spacer po okolicy i dłuższa chwila odpoczynku w towarzystwie aromatycznej tureckiej herbaty. Wspomnienia z przeszłości, zabawne opowieści i tak mijał czas. Po pewnym czasie współtowarzysz podróży Alper musiał wracać do swoich obowiązków a nie co później przybyli Melih z Demirem. Resztę wieczoru spędziliśmy w jednej z knajp w centrum a na koniec odwieźliśmy Zeynep do domu, zabraliśmy moje rzeczy, gdyż z przyczyn losowych nie mogłem tam zostać kolejną noc, ale z pomocą nadszedł poznany poprzedniego dnia znajomy Meliha. W drodze powrotnej zahaczyliśmy o jeden z klubów, spędziliśmy trochę czasu i wróciliśmy do domu.
   Niedziela nie zapowiadała się wielkimi atrakcjami, wróciliśmy do życia około południa, typowe tureckie śniadanie i znajomy musiał pojechać do pracy na godzinę, ale taką turecką. Wrócił grubo po ponad 4 godzinach, więc w tym czasie mogłem ogarnąć się i zebrać siły po poprzednich dniach. Wieczorem przyszło kilku znajomych i posiedzieliśmy przy piwie. Nie trwało to zbyt długo, gdyż okazało się że musimy jechać odebrać rodziców Demira z dworca. Byli bardzo zaskoczeni moją wizytą, otwarci na obcokrajowców i potraktowali mnie jak swojego. Pani domu -Fatma, okazała się bardzo pogodną kobietą, ciekawą świata i znała angielski, podstawowy ale nie było większych problemów w komunikacji łamanym angielsko-tureckim połączonym z mową ciała. Opuszczałem ten dom z błogosławieństwem, zaproszeniem i obowiązkiem zatrzymania się w ich domu podczas kolejnej wizyty w Ankarze.
  Po pożegnaniach opuściłem ten dom około południa w poniedziałek. Znajomy, który miał mnie podrzucić na najbliższą stację metra, zawiózł mnie pod kampus Gazi University, gdzie miałem czekać na Zeynep - kolejny przykład tureckiej uprzejmości i chęci pomocy. Przed odjazdem wypiliśmy pożegnalną herbatę i powędrowaliśmy na stacje metra i na terminal. Podchodzimy do stanowiska Pamukkale, pytamy o bilet do Bursy a biletów brak, więc szukamy kolejnego przewoźnika, padło na Nilufer, który miał wolne bilety na tej trasie i o tym samym czasie. Kasjer pyta o imię i nazwisko i po usłyszeniu zobaczyłem zapis Rafiel Yabanci. Kolejne pytanie gotówka czy karta, lecz zonk karta nie odpowiada. Zeynep wykłada za mnie pieniądze a my pędzimy do bankomatu, by podjąć kolejne. Na szczęście z moją kartą wszystko ok, winny był terminal. I w ten sposób znalazłem się w autobusie kilka minut przed odjazdem. Znajoma ze łzami w oczach żegnała mnie i kazała obiecać, że jeszcze wrócę do Ankary lub ona przyjedzie do Bursy. Mamy jeszcze prawie 3 miesiące czasu, więc wszystko możliwe ;) Łącznie po 6 godzinach w autobusie wysiadłem w Gorukle, zmęczony i zadowolony z możliwością długiego snu dnia kolejnego, gdyż zajęcia (z ping ponga) zaplanowane na 17.

 Kolejny post postaram się umieścić w najbliższym czasie, lecz nie daje gwarancji, że dziś. Czas zabrać się za pracę domową z Wytrzymałości materiałów, choć ostatnio bardziej odpowiada mi turecka nazwa - Mukavemet. Enjoy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz